Початкова сторінка

Михайло Грушевський

Енциклопедія життя і творчості

?

II

Михайло Грушевський

18-28. VIII – [18]56. Kijów.

Kochany bracie! Może uważałeś krótkość і lenistwo moich odezw, a raczej moich przypisków ostatnich do ciebie – przebacz bracie і nie posądzaj о niestałość, spodziewam się po tobie, że nie sądząc z pozorów zechcesz wejść czasem і w stan bolesny duszy – oteż możeś kiedy czul, a przynajmniej potrafisz sobie wyobrazić, ile czasem boleści, ile zawodów gorzkich może zmieścić dusza człowieka і jaka gorycz czasem panuje, gdy wszystkie cierpienia trzeba zbić «w żelazne woli okucie» – і pracować – pracować, dopóki machina pracownicza nie pęknie – і być zimnym, lub gorącym, czasem wesołym według potrzeby.

Cieżkie bracie 1½ roku przeżyłem, może jak się kiedy poznamy bliżej, a opowiem ci wiele swoich przygód, to oceniszje і wytłumaczysz mimowoln chwilę duchowej apatji – tymczasem odwołuję się á priori [перш за все] do twego serca – kołatam о współczucie – a to dlatego, żebyś mi wprzód wybaczył moją niedbałość w korespondencji, potem żebyś mię і serdecznie wysłuchał. Otóż parę ostatnich miesięcy przetrwatem w strasznem odrętwieniu, które nastąpiło wskutek wielu wysileń ducha – tymczasem trafiłem w krąg życia czynny – ruch zawrzał koło mnie, z obowiązku musiałem doń dokładać, со się udało і wysilałem się і słabiałem coraz bardziej szamocąc się w płonnym trudzie. – Lecz silną wolą і mur przebijesz – і ja poczynam już po dawnemu stawać na nogi – і znowu z wiarą і siłą dawną rzucam się w nową pracę. Trochę odżyłem, więc swobodniej myśl idzie і ciebie bracie pozdrawiam z wiosną mego ducha!

Ale do rzeczy: piszesz bracie, żeś stęsknił się, żeś się znudził, – spodzie-wałem się tego, – bo Czarnobyl – oj bracie to wielka pustynia, to bagno sfery duchowej – nie upadłeś duchem і tego się spodziewałem, bo pracujesz nie dla rozrywki – nie dlatego, żeby zrywać kwiatki na niwie życia – ale uznaj sam teraz potrzebę innego lepszego świata przynajmniej na początek – zresztą potem о tem, ale przyjeżdżaj zaraz z Waśniewskim, a wszystko się і ogada і uładzi. Nie wleź tylko pod pantoyl mojej siostrze, która zwykle ma vvielki wpływ na miękkie serca przez swoją dobroć і nie daj się zatrzymać, ale zaraz wracaj. Co do Pontusa nie zryvvaj, ale і nie przyrzekaj, – Abramowicz jeszcze czelna, narobiono ci tu figli języcznych – twój… naukowy, ale pluń na to – sobaka bresze witer nese. Zresztą główna przy jeżdżaj, a my już cię rozgrzejem szczerem sercem po Czornobylskim spleenie. Na drzączkę pluń і każ jej ustąpić z organizmu, choroba to bracie wspólna nam wszystkim, bo świat jak jeż nas kole.

A bo і skąd też mamy prawo wpuszczać do jego brudnej nory choćby promyk światła lub prawdy – ale kolec kolcem, a robota robotą aż do końca – a sędzia? sądzić sami będziemy, gdy w chwili skonania położywszy rękę, na sercu, powiemy sobie: Jam nie daremnie pożyi na świecie: to przyszłość która mi świeci, nadzieję tej chwili sobie і braciom powtarzam zawsze, gdy któren z nas skłóty cierniami żywota słabnie, omdlewa – więc і tobie bracie szlę ją w upominku.

A parte. (Тут уступ приватної натури, і автор просить знищити сей уступ листа).

Zresztą bracie bywaj mi zdrów і szczęśliwy a do nas jak najskorzej przyjeżdżaj, о со сіę prosi szczerze kochający brat Włodzimierz.

Bądź też łaskaw, za dołączonego ½ rubelka kup z parę funtów tytuniu bessarabskiego і przywieź mi z sobą.


Примітки

Подається за виданням: Грушевський М.С. Твори у 50-и томах. – Львів: Світ, 2007 р., т. 8, с. 367 – 368.